Otwieram oczy - świat powoli wynurza się z ciemności, zaczynam widziec coraz wiecej... ale za dużo tego światła chyba tutaj. Moje oczy zaczynają przyzwyczajac sie do nowego świata, światła słonecznego. Patrzę w bialy sufit... podnoszę gowę i patrze w kierunku zegarka. Coś nie tak... zegarek jest odwrócony... nawet nie wiem która godzina. Teraz juz troche lepiej widze, moje oczka przyzwyczaiły się do swiatełka. Patrzę po pokoju, ale to jakby nie mój pokój!! Chociaz nie... to jest mój pokój ale odmieniony. Coś jest tu nowego... coś innego. Rozglądam się po pokoju. Już wiem, to ten zapach kwiatów. Cały pokój pachnie różami i jasminem. Ale to nie tylko to... jest coś jeszcze. Wstaje siadając na końcu łóżka, teraz dostrzegam wiecej. Na biurku porządek, na szafkach poukładane książki. Przeciez to nie możliwe, byłem pewnien że nie dożyje momentu kiedy w moim pokoju bedzie porządek. Na biurku stoi komputer ale i tu jest coś nie tak. Klawiatura cała zakurzona!! przecież to juz niemożliwe! wczoraj myłem całą klawiature. Coś mi tu sie nie podoba... monitor wygląda jakby go od bardzo dawna nikt nie włączał. Okna sa czyste i wpada przez nie wiecej światła niz zwykle. Tak mój pokój poprostu był czysty!!
Nagle na moim ramieniu poczułem czyjś dotyk. Moje lewe ramię było teraz centrum przyjeności... dotyk... tak delikatny, subtelny, pełen wdzięku i uczucia... to było tak przyjemne że nawet nie miałem najmniejszej ochoty aby odwrócić głowę, miałem ochotę aby ta chwila trwała jak najdłużej. Nagle dotyk ustał, teraz to się postanowiłem odwrócić aby zobaczyc co było źródłem tej niebywale czułej fali rozkoszy. Kiedy odwróciłem się zobczyłem dziewczynę!! Na jej widok wstrzymałem oddech... jej oczy... takie piekne głębokie, ciemne, pełne szczerości i miłości... jej usta takie piekne nie za duże, ciemnoróżowiutkie. Miała na sobie białą niczym śnieg halkę... jej halka była biała i na w pół przeźroczysta... odsłaniała tyle że oczyma mogłem zobaczyć jedynie cześć jej piersi ale moja wyobraxnie potrafiła dokończyć reszte za oczy... spojrzałem niżej ale mój zwrok jakby opamietał sie i szybko wróciłem do jej pieknych oczu.. tak głebokich i tak tajemniczych. Spojżałem na siebie, ale co ja do jasnej cholery mam na sobie!! przecież to jest piżama. Niebeska piżama tak delikatna i tak cieplutka, na końcach rękawów i nogawek zakończona jakimś kromowym materiałem. Guziki miała srebrne ale nie były one metalowe, prawdopodobnie był to plastick bo były równie cieplutkie jak cała piżama. Materaił nieznanego mi pochodzenia ani nazwy byl tak przyjemny w dotyku że miałem ochote cały dzisiejszy dzień spędzić w tej własnie piżamie. Dotknąłem ręką swojej twarzy a ona o dziwo była ogolona!! tak z raza??!! chyba musiałem ogolić się w nocy...
Kiedy już sobie przypomniałem że aby móc podziwiać dłużej to piękno należałoby zacząć spowrotem oddychać, to ledwo mogłem przełknąć ślinę. Nie no przecież to nie może być prawda... rozglądnałem sie jeszcze raz po pachnącym pokoju. Wybiegłem z mojego pokoiku do pokoju brata ale tam jego nie było, nie było także jest rzeczy... przebiegłem całe mieszkanie ale nikogo nie było no i nie było ich rzeczy. Całe mieszkanie czysciutkie i całe rozpromienione. Wróciłem do pokoju na łóżko a tam dalej ona siedziała i wpatrywała sie we mnie jak w obrazek. Nie wiedziałęm co robić... teraz przynajmniej wiedziałem aby oddychac:) patrzałęm jeje w oczy a ona przysuneła się do mnie chwyciała mi ręke i połozyła na swoim udzie, objęła mnie jedną ręka a drugą gładziła po twarzy. Oderwałem wzrok od jej uda i spojżałem na jej usta... te piękne, lśniące usta... były (zapewne) słodziutkie. Nagle zaczeły one zbliżac się ku mnie, ja sam nie wiedząc co robię również zblizałem się do nich. W pewnym momencie poczułem ich ciepło na moich ustach... nase usta otworzyły się a ja zamknąłem oczy...
Otwieram oczy, podnoszę gowę a tam wyjący budzik który znowu pokazuje godzine 6:05!! O Matko!! znowu musze iść do szkoły:( Rzuciłem w budzik poduchą i dalej poszedłem odnaleźć moja ukochana w krainie pieknych marzeń...