uh ah i oh
Świat staje na glowie przed mymi stopami
wywija figury, dwoi się i troi
a ja niczym nie zdziwiony idę dalej
gładkim ruchem przechodzę obok
i niczym nigdy nic,
czekam na kolejne przedstawienie.
Zabijam swoje marzenia, kosztem ich spełnienia,
jedno po drugim.
Zabiłem uczucia, kosztem pojednania
z kazdym.
Wyzbywam się pieniedzy, kosztem coraz to wiekszej ich ilosci.
traca na wartosci.
Mam wrazenie ostatnio, jakbym to nie ja swoim swiatem sterował
Mam wrazenie ze mogę spokojnie polozyc się na falach
a wiatr i tak mnie gdzies zabierze.
Moze nastepnym razem świat bedzie żonglował gwiazdami,
tańcząc jednoczesnie poloneza z mazurem.
A ja znow przejdę obok
i cala reszta pojdzie jak w zegarku,
całkiem bez planu i bez zamierzenia.
Tylko czy mi to wyjdzie na dobre?