Trwoniąc skąpo łzę karmazynową krystalicznym okiem patrząc w niebo pięscią przyduszam powietrze, łapie wzrokiem kropelki pary z nosdrzy mych uciekające, serce nie tańczy walca lecz kołacze zduszone pyłem słów w gardle zastygłych. Ciało me kołysze się, poruszane krwi rytmem w skroniach słyszalnym. Wargi moje jeszcze przepyszną trucizną lśniące wyszepczą: "Jest dobrze"
no to teges... szykuje się mi chyba powtarzanie drugiego semestru :D jakos tak mi się noga powinela na matmie :) pocieszam sie faktem ze nie jestem sam. Pomyslnie ukonczylo drugi semestr 17 osob ! a bylo nas na poczatku (na samym tlyko zarzadzaniu) ponad 70 osob. czesc przedmiotow zrobie awansem:) wazne ze mam kogos u mego boku kto mi bardzo pomaga :*