Dzień Środowy
wstałem - rano, po czterech godzinach błogiego snu
ledwie wstałem, zegarek nie budził - cos poprzestawiało się mu
na basenik sobie majteczki, ręczniczek i mydełko spakowałem
z bratem i kumplem jego szybko do kolejki na basen zapisałem
znowu małolaty same w wodzie pływały
nakrzyczałem trochę... kto tu rządzi - od teraz już wiedziały
po baseniku szybko do domku wyschnąć i cos zjeść
niewyspany troszkę byłem ale jakoś dałem radę to znieść
poszedłem popykać sobie w kulki kolorowe i jedną kulkę białą
z taką osóbką cudowną, w oczach piękniejącą i wspaniałą
byłem też w Manhattanie, właściwie to w oczekiwaniu...
jakoś udało nam się wpatrzeć ewe.linke w tym całym zamieszaniu
pogadaliśmy i musieliśmy lecieć do stołu trawiastego
niestety skończyło się gdy konsumowaliśmy trójkąta piątego
dostałem po tyłku kijem ale się odwdzięczyłem
nie mogąc się powstrzymać na sam koniec się przytuliłem
potem poleciałem na racławicką gdzie Adę spotkać miałem
była u cioci, szukałem - nie znalazłem, tylko się nalatałem
wróciłem do domu i z nudów zjadłem ziemniaki i jakieś kotlety
potem zrobiłem sobie z dżemikiem naleśniczki - nudy mają zalety
na patelnie wylać, podsmażyć i z pół obrotu w górę podrzucić
zanim jeszcze jeść skończyłem to mama z pracy zdążyła wrócić
potem moje nie ulubione zadanie - buraczków obieranie
no a na koniec najdłużej zajęło mi pokoju odkurzanie