Szkolna miłość niespełniona...
Gdy me oczy tą dziewczynę ujrzały
Nogi i ręce mi znieruchomiały
Przyglądałem się jej uważnie cała przerwę.
Zauważyła to, myślałem że oberwę
Idzie już do mnie, w moim kierunku.
Co robić myślę. Jak szukać ratunku.
Lecz tak mnie działała swym wdziękiem...
uratował mnie dzwonek swoim dźwiękiem.
Następna lekcja to WF na dworze
Po lekcji zmęczony acz w świetnym humorze
Dostrzegłem dziewczynę, tą ładną, jedyną
Siedzącą na ławce z wesoła miną.
Spojrzałem na nią, lecz znów dzwoni
Każdy do szkoły szybko goni
Wszyscy w środku, nikogo nie ma
Ja to wiem, takie przeczucie się ma
Stoi ona za mną i patrzy na mnie
Odwracam się i patrzymy zachłannie
Usta jej delikatnie otwarte
Me ramiona rozwarte
Krok w jej stronę wykonałem
Zrobiłem dokładnie to co chciałem
Ciało więcej nie stawiało oporu
Nie widać było u mnie humoru
Twarz moja spoważniała
Bardziej pewne były ruchy ciała
Objąłem ją i przytuliłem
Usta do jej ust zbliżyłem
Ciekawe czy się tego spodziewała
Wyglądała jakby tego oczekiwała
Stanęła na palcach wyżej
Ja schyliłem głowę niżej
Pogrążony w cieple jej osoby
Czas zatrzymał się tej doby
Wszystko w ciszy obiecującej
Słyszałem szum trawy rosnącej
Położyliśmy się na boisku
Rozgrzani w miłości ognisku
Widziałem w jej oczach pragnienie
Chciałem ugasić to nienasycenie
Złożyłem usta do mego pytania
A ona miała chyba dar myśli czytania
Spytałem – „Czy mogę Cię...”
Odparła – „Tak... bo chcę”
Pozdrowienia dla mojej klasy, Dominisi, dziewczynek :D
No i specjalne pozdrowienia dla medziorka.
Dodaj komentarz