ach te tramwaje...
Na początku chciałbym zauważyć że po prawej jest guziczek „Więcej o mnie” gdzie można znaleźć moje foto i jakieś tam głupoty.
Jakoś mam problemy z pisaniem tego opowiadania wierszykiem ale na razie mam cos innego.
Stoję sobie... po prostu tak zwyczajnie sobie stoję. Pod moimi nogami podłoga, tak się trzęsie... musze się dobrze trzymać. Jak ja nie lubię jeździć tramwajami. Musze ciągle pilnować aby mi nikt nie wyjął dokumentów z tylniej kieszeni. Zawsze robię to co jakieś 2-3 minuty dotykając palcem dokumentów. Od tyłu to pewnie wygląda tak jakbym macał się po pośladkach ale staram się to robić bardzo powoli i niepostrzeżenie (hehe).
Patrzę sobie w podłogę i jadę dalej, wszystko w około się trzęsie. Przed chwilka mało się nie wywróciłem, podniosłem lekko wzrok i ujrzałem całkiem kształtna pupę, oczywiście moje oczka na chwilkę zatrzymały się na tym pięknym widoku, po chwili jednak spojrzałem wyżej i okazało się ze dziewczyna która była właścicielką owej pięknej pupci patrzyła się na mnie... prosto na mnie i to jeszcze z takim zdziwieniem... tak głupio mi się zrobiło. Szybko odwróciłem głowę i uderzył we mnie taki przypływ ciepła i tak ciężko zacząłem oddychać. Odwróciłem głowę z powrotem w kierunku dziewczyny aby spojrzeć na nią chociaż trochę zanim wysiądę. Niestety w momencie kiedy spojrzałem w jej oczy ona w moje – zgasło światło w tramwaju... było ciemno jak w dupie. Nie dziwie się... była prawie trzecia w nocy. Teraz moja wyobraźnia pokazała na co ją stać. Przez głowę przeszło mi tyle różnych myśli o tym co tajemnicza dziewczyna może ze mną zrobić w ciemnym tramwaju że musiałem sam siebie uspokajać. Odwróciłem głowę w kierunku gdzie ostatnio ją widziałem, na twarzy poczułem ciepły powiew... jakby jej ciepły oddech, byłem już prawie pewien... ona stoi koło mnie i stara się mnie pocałować. Tak już jestem tego prawie pewien! Nagle zapala się światło a ja widzę... widzę dziewczynę stojącą tam gdzie stała i patrzącą się na mnie – idiotę który myślał ze ona go pocałuje.
Przez cały czas starałem się na nią niepostrzeżenie patrzeć a przez to że zająłem się tak nią to zapomniałem wysiąść na moim przystanku. „Trudno” – powiedziałem sobie na głos. Dziewczyna najwyraźniej usłyszała to bo spojrzała się na mnie chyba ona również zapomniała wysiąść na przystanku bo zachowywała się dość dziwnie. „Też zapomniałaś wysiąść?” – spytałem – „jeśli miałaś wysiąść tam gdzie ja to zaraz wysiądziemy i przejdziemy się na piechotę” –wymyśliłem sobie. „No chyba na tym samym przystanku...” – odpowiedziała. Teraz i ona mnie obserwowała, jechaliśmy tramwajem i obserwowaliśmy siebie. Nogi jakoś zrobiły mi się z waty... gdzie tylko ona się na mnie nie spojrzała to zaraz przechodziła mi myśl że coś jest nie tak, może źle trzymam nogi? Może gdzieś mi się coś źle ułożyło? Takie pytania zawsze powodują że wszystko mi źle wychodzi. Spojrzałem na swoje nogi aby się upewnić ze wszystko jest ok. i kiedy podniosłem głowę i spojrzałem na nią to znów zgasło światło w tramwaju, na dodatek tym razem cały tramwaj się zatrzymał a drzwi tramwaju otworzyły się. „Śmierdziel” siedzący na krześle podniósł się i wyszedł a my zostaliśmy sami... znowu te głupie myśli zaczęły mnie prześladować. Było całkiem ciemno, na ulicy nie paliły się latarnie – to pewnie jakaś awaria prądu w Gdańsku. Skoro i tak było ciemno to zamknąłem sobie oczy i uświadamiałem sobie że jest niemożliwe aby moje marzenia się spełniły i w tym momencie poczułem jej usta... już nie otwierając oczu zacząłem się z nią całować. Odsunąłem na chwilę jej usta od moich, otworzyłem oczy i spojrzałem w jej piękne oczy... tak... musiałem upewnić się ze to nie sen. Chwilkę tak patrzyłem po czym zabrałem się do dalszego całowania aby nie stracić ani chwili z tej przypadkowej nieuwagi losu dotąd tak pechowego. Tramwaj stanął chyba na środku trawnika ze świeżo ściętą trawą, w całym wagonie unosił się zapach ściętej trawy. Dziewczyna chwyciła mnie za chabety i delikatnie wypchnęła z tramwaju. Oboje wyładowaliśmy na trawie, ja leżałem na plecach a ona siadła okrakiem na mnie, ściągnęła bluzkę... chciałem spytać ile mamy czasu jeszcze ale przerwała mi przykładając palec do mych ust. Spojrzałem na jej piękne ciało na jej usta i delikatne dłonie i wiedziałem że czas się nie liczy... ważne że na tej trawce będzie przyjemnie....
Dodaj komentarz